niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 3

- To ja spadam - rzuciłam do Niall'a i już chciałam wyjść z klasy. Miałam nadzieję, że dziś nie będzie tych całych korków. Nienawidzę się uczyć.
- Czekaj, musimy się umówić na lekcje - powiedział. Kur*a, pamiętał.
- Czyli to tak serio? - lekko się poirytowałam - To kiedy?
- A kiedy ci pasuje? - spojrzał na ekran telefonu - Jestem wolny dzisiaj do 16:30, potem mam dodatkowe zajęcia z chemii i wolontariat. - Ma grafik w telefonie, serio? Poza tym, skoro tak dobrze się uczy to dlaczego chodzi na dodatkowe zajęcia.
- Mi pasuje, potem pewnie pójdę na imprezę, więc wieczory odpadają. Czyli dzisiaj po szkole? - spytałam. W duchu modliłam się, żeby to nie było dzisiaj. Umówiłam się z Arianą na zakupy.
- Tak. Mam jeszcze dwie lekcje. Spotkajmy się na parkingu - dodał. Z jego twarzy nie mogłam odczytać żadnych emocji.
- Spoko, ale nie mam zamiaru czekać - uśmiechnęłam się szyderczo. Chłopak tylko się zaśmiał.
- Kate, jestem odpowiedzialnym i punktualnym człowiekiem. - Chyba poczuł się trochę urażony. I dobrze, niech wie kto tu stawia warunki.
W odpowiedzi skinęłam głową i wyszłam z sali. Miałam jeszcze jedną lekcję. Na angielskim oglądaliśmy ekranizację "Romea i Julii". Dziewczyny wycierały kąciki oczu chusteczkami. Prychnęłam pod nosem na ich zachowanie. Jak można płakać na tym gównie? Przecież wiadomo, że takie historie nie istnieją w prawdziwym życiu. Na końcówce lekko się uśmiechnęłam. Zakochani zginęli. To dokładnie potwierdza moją tezę, że miłość jest bez sensu. Gdyby się w sobie nie zakochali, żyli by sobie teraz spokojnie.
Po dzwonku poszłam do szafki odłożyć książki. Miałam jeszcze całą wolną godzinę. Większość uczniów ma teraz jakieś kółka. Ja do żadnego nie dołączyłam. Szkoda mi na to czasu.
Nagle poczułam chęć zapalenia. W wiacie za szkołą jest prowizoryczna "palarnia i ruchalnia". Nauczyciele wiedzą o tym miejscu, jednak udają, że nie mają o nim pojęcia. W środku było już kilka osób. Usiadłam obok chłopaka ubranego na czarno. Moim zdaniem przesadzał z piercing'iem. Jedna brew cała pokryta była kolczykami.
- Siemasz, Black. Szluga, czy coś mocniejszego, bo widzę, że jesteś nie w humorze? - spytał wyciągając z kieszeni woreczek z białym proszkiem.
- Szluga. Dzisiaj nie mogę nic mocniejszego - odparłam. Nie byłam chętna do rozmowy. Wszystko mnie dziś irytowało. W szczególności pieprząca się w rogu para.
- Możecie być kur*a ciszej?! A jak nie to wypierd*lać! - krzyknęłam w ich stronę. Od razu podnieśli się z ziemi i wyszli. Lubię to miejsce. Czuję się tutaj ważna. Inni wolą się mi nie narażać.
Zaciągnęłam się kilka razy i język mi się rozplątał. Musiałam się komuś wygadać. Nate był dobrym słuchaczem.
- Przez Braians'a muszę po szkole uczyć się z jakimś nadętym chłopczykiem, który chce iść na Cambridge. Kur*a, nie interesuje się studiami, ale nawet ja wiem, co to Cambridge. Pewnie pochodzi z idealnej, bogatej rodziny. Pierdo*ę takich ludzi - wyżaliłam się.
- W takim razie jeb*ć to. Co się będziesz męczyć - poradził.
- Nie mogę. Sama nie ogarnę matmy, a jak jej nie zaliczę to będę kiblować. Jakoś nie chce mi się siedzieć w tej budzie kolejny rok - odpowiedziałam. Jednak to nie był jedyny powód, dla którego zgodziłam się na korki. Zgodziłam się, bo Braians powiedział słowa, których nigdy w życiu od nikogo nie usłyszałam. Zawsze słyszałam od wszystkich, że do niczego się nie nadaje. Mama mówiła, że i tak będę taka sama jak ona. Nie chciałam skończyć, jak ona, więc opuściłam ją.
Ale Braians? On powiedział, że we mnie wierzy. Naprawdę we mnie wierzy. Zazwyczaj nie przejmuje się innymi. Mam wyjeb*ne na wszystko i wszystkich. Jednak nie mogę mu tego zrobić. Nie mogę zawieść jedynej osoby, która we mnie wierzy.
Chwilę jeszcze posiedziałam w wiacie. Kiedy zadzwonił dzwonek, ruszyłam w stronę parkingu. Niall już na mnie czekał. Przywitałam się z nim i weszłam do samochodu. Rozejrzałam się, ale nie widziałam Zayn'a. Poczułam dziwne uczucie w żołądku. Nie mam pojęcia co to jest, może wyrzuty sumienia? Ale ja nie mam wyrzutów sumienia. Uczucie pustki w środku nie było przyjemne. Niech szybko przeminie.
- Gdzie jedziemy? - spytałam skonsternowana.
- Do mojego domu, jak skończymy to cię odwiozę - oznajmił. Dalsza droga mijała w ciszy. Postanowiłam ją przerwać.
- Przecież jesteś mądry, to po co ci te korki z chemii? - spytałam, bo to pytanie nurtowało mnie już jakiś czas.
- To nie są takie korki, jak ci się wydaje. Nie robię tego, co wy na lekcjach, tylko to co studenci.
- Po co ci to? Nie masz czego robić po lekcjach? Aż tak ci się nudzi? - Nail tylko się zaśmiał.
- Nie. Naprawdę trudno dostać się do Cambridge. A jeśli chcę się tam uczyć to muszę wiedzieć więcej, niż przeciętny nastolatek.
- A ten list polecający? Co da ci list polecający od zwykłego nauczyciela bez większych sukcesów?
- To nie będzie list polecający od Braiansa, tylko od jego ojca. Jego tata, John Braians wykłada na Cambridge. List od niego to praktycznie gwarantowane miejsce. Oczywiście, jeśli napiszesz dobrze testy, a same testy, choćby napisane na 100% nic nie gwarantują. Do Cambridge potrzeba czegoś więcej - mówił to wszystko z taką pasją, jakby na świecie nie było nic ważniejszego od dostania się na te głupie studia. Jednak czegoś tu nie rozumiem. Syn takiego naukowca jest zwykłym nauczycielem? Nie zdążyłam jednak zadać pytania, bo dotarliśmy na miejsce.
Szczerze mówiąc, spodziewałam się wielkiej willi z basenem, takiej, jaką mają moi sąsiedzi. Ale, jak się okazało, Niall mieszkał w zwykłym jednorodzinnym domku. Zdecydowanie minęło trochę czasu, od kiedy został wybudowany. W głębi duszy cieszyłam się z tego, że nie jest bogaczem, gdyż zdążyłam go polubić.
W progu przywitała mnie, jak mi się wydaje jego młodsza siostra. Od razu podbiegła do Niall'a i przytuliła się do jego nogi.
- Gdzie mama? - spytał się, głaszcząc ją po głowie.
- W pracy - odpowiedziała uradowana widokiem brata.
- Znowu bierze nadgodziny - stwierdził zmartwiony.
- To twoja nowa dziewczyna? - Jego siostra przyglądała mi się z zaciekawieniem.
- Nie, Molly. To jest Kate, pomagam jej w nauce. Kate, to jest Molly. Molly, to Kate - przedstawił nas sobie. Był nieco zakłopotany pochopnym stwierdzeniem siostry.
- Molly, zmykaj do salonu. Pooglądaj jakieś bajki. My musimy się pouczyć. - Dziewczynka nie była szczególnie zadowolona tym, że ponownie zostaje sama.
Niall zaprowadził mnie do swojego pokoju. Najwidoczniej dzielił pokój z Molly, gdyż połowa pokoju była ozdobiona motylkami i brokatowymi serduszkami. Usiedliśmy przy biurku. Chłopak przyniósł dodatkowe krzesło z kuchni i coś do picia.
Nauka to coś, co zdecydowanie nie wchodzi mi łatwo do głowy. Niall tłumaczył mi zadania, ale jakoś nie mogłam się na nich skupić. Myślałam o jego rodzinie. Przyglądałam się jego oczom. Wcześniej nie dostrzegłam, jakie są piękne. Kiedy zauważył, że go nie słucham, spojrzał się na mnie. Nie mogłam się powstrzymać i go pocałowałam. Chłopak momentalnie mnie od siebie odsunął. Te moje głupie przyzwyczajenia. Wcześniej żaden chłopak mnie nie odrzucił. Każdy tylko czekał, aż pójdziemy do łóżka.
Ale on mnie kur*a od siebie odsunął. Co jest z nim nie tak, że mi się oparł?!
- Kate, ja mam dziewczynę - powiedział zakłopotany. Kur*a, ale ja jestem głupia! Po co to zrobiłam?!
- Nie wiedziałam. Przepraszam, nie chciałam tego zrobić. To z przy..przyzwyczajenia. Nieważne - odparłam. Nail nie zna mnie. Nie musi znać mojej imprezowej strony. Czasem miło jest pobyć z osobą, która tak mało o mnie wie.
- Jak ma na imię? - próbowałam przerwać krępującą ciszę.
- Loren, jesteśmy razem od 2 lat - powiedział. Prychnęłam pod nosem na jego słowa. Mam nadzieję, że tego nie słyszał. Zmarnowane 2 lata życia. Zerwą z sobą i co potem? Miłość jest do niczego.
- A ty masz chłopaka? - spytał. Zaśmiałam się na jego pytanie. Niall uniósł brwi, czekając na odpowiedz.
- Nie wyznaję związków. Nie wieżę w miłość, w to całe pojeb*ne gówno - odpowiedziałam. Chłopak przewrócił oczami.
- Po prostu jeszcze się nie zakochałaś, albo nie dopuściłaś do siebie miłości. Jeszcze wspomnisz moje słowa.
- Nie sądzę - zmarszczyłam brwi.
- Wracajmy do nauki.
Niall ponownie zaczął tłumaczyć zadania. Ja dalej nie mogłam się skupić. Mój umysł był zupełnie, gdzie indziej.
Dlaczego ja się mu kur*a ciągle przyglądam?!



Zapraszam do czytania mojego drugiego bloga :)



4 komentarze:

  1. Kocham! <3
    Szybko next <3
    Czyżby ktoś się nam zakochiwał? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall, nie Nail, błagam ;-; a reszta bardzo fajna c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, ale jestem głupia! Dzięki, zaraz poprawiam :P

      Usuń
  3. jeju *O* jakie cudne świetnie piszesz!!Czekam na next ;)
    Liczę też na twoją opinię w moim opowiadaniu:
    http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń