- Siema, młoda. Jak tam w szkole? - spytała po czym pociągnęła łyk piwa. To jej sposób na kaca.
- Masakra. Ten Braians znowu się do mnie przypie*dolił, więc zerwałam się z lekcji - wzruszyłam ramionami i opadłam na kanapę, zajmując miejsce obok niej.
- I dobrze. Jeb*ć szkołę. I tak ci się do niczego w życiu nie przyda. Masz, weź łyka - powiedziała. Właśnie za to ją kocham. Ma nieco niestandardowe sposoby na pocieszanie, ale za to jak skuteczne!
Oparłam głowę o jej ramię i wzięłam łyka. Oglądałyśmy razem "Ekipę z New Castle", to już nasza mała tradycja.
- Wchodzimy gdzieś dzisiaj? - spytałam.
- No jasne! Troy robi imprezę, ale jakoś nie mam ochoty oglądać jego zapatrzonej w siebie mordy - odrzekła zaciskając zęby przy końcu zdania. Przewróciłam oczami. Z Arianą i Troy'em to długa historia. W dużym skrócie: są ze sobą są, potem hucznie zrywają, a na koniec i tak pieprzą się na zgodę. Aktualnie są na etapie "przed łóżkowym". Po co ludziom te cholerne związki?
Westchnęłam wiedząc, że w głębi duszy Ariana i tak chce iść na tą imprezę.
- To jakie masz plany w takim razie?
- Poszalejemy w klubie! - Dziewczyna wskoczyła na stolik i zaczęła tańczyć. Jej niebieskie włosy przysłaniały twarz, kiedy machała głową w rytm muzyki. Nie jestem lesbijką, ale jej ruchy były na tyle seksowne, że gdyby nie to, iż jest moją przyjaciółką, to rzuciłabym się na nią. Tej nocy na pewno wyrwie kogoś fajnego. Może nawet zapomni o Troy'u?
Weszłyśmy do klubu. Ariana od razu powędrowała w stronę znajomych, a ja udałam się do baru. Muszę odreagować dzisiejszy dzień. Kasę mam tylko na pierwszego drinka, więc resztę trzeba sobie będzie jakoś załatwić. Usiadłam na stołku i zamówiłam drinka.
- Jak tam leci, Kate? - spytał barman. Chyba był nowy, bo go nie kojarzę.
- Kiepsko, jesteś tu nowy? - odparłam. Jego twarz wyraźnie spochmurniała. To nie moja wina, że go nie znałam. Nie mogę przecież znać każdego.
- Tak, pracuję tu od kilku dni. Steve trochę mi o tobie poopowiadał - mrugnął do mnie zawadiacko.
- Co ci mówił? - zmarszczyłam brwi. Steve to inny barman. Na szczęście dziś nie ma zmiany. Nic szczególnego między nami się nie wydarzyło. No może raz na zapleczu, ale byłam wtedy nieźle wstawiona.
- Że lubisz się dobrze pobawić - stwierdził i uśmiechnął się szeroko.
- Nie zaprzeczę, ale na nic nie licz - wytknęłam mu język. Chłopak tylko się zaśmiał i wyjął dwa kieliszki. Nalał je do pełna i jeden podsunął w moją stronę.
- Widzę, że mnie nie znasz. W takim razie musimy się poznać. Jestem Mike.
- Kate. - Chłopak przewrócił oczami na moje słowa oczami.
- Przecież wiem, panno Black.
Opróżniliśmy kieliszki. Widziałam, że bardzo chciał czymś go popić, aż się skręcał z palącego uczucia w gardle. Ja z racji wprawy i doświadczenia nie potrzebuję popijać. Mike wrócił do pracy. Ja natomiast dalej sączyłam swojego drinka. Kiedy miejsce obok mnie się zwolniło, usiadł na nim postawny chłopak. Pomimo koszulki dało się zauważyć, że ćwiczy. Był opalonym brunetem z idealnie przystrzyżonym zarostem. W 100% mój typ. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i przysunęłam bliżej.
- Black Russian raz dla tej ślicznej damy - zamówił. Mike podał mi drinka.
- Dlaczego akurat Black Russian? - spytałam zaciekawiona. W odpowiedzi się zaśmiał.
- Black, bo tak masz na nazwisko, a Russian, bo wydajesz się mieć mocną głowę, jak Rosjanie - odparł. Zaśmiałam się na jego słowa. Ja patrzyłam mu się w oczy, a on mi w.. cycki. Typowe. Fascynacje chłopakiem przerwał mi ktoś z tyłu. Odwróciłam się na szturchnięcie, ale za mną nikt nie stał, więc wróciłam do nowo poznanego chłopaka. Zauważyłam, że mój drink musuje.
- Dlaczego on tak buzuje? - spytałam się.
- Pierwszy raz go pijesz? - Dam uciąć sobie rękę, że się zarumienił.
- Tak - odrzekłam.
- To takie połączenie alkoholi. Można powiedzieć, że to efekt specjalny. - Wzruszył ramionami.
Luźna rozmowa toczyła się dalej, a ja opróżniłam swój napój. Poczułam nagły przypływ energii. Złapałam Ed'a za rękę i zaciągnęłam na parkiet. Jego ręce wędrowały po moim ciele. Kiedy ścisnął mój pośladek, tylko się zaśmiałam i tańczyłam dalej. Po chwili wszystko jakby zwolniło, a energia mnie już rozsadzała. Zwinnym ruchem wskoczyłam na stolik. Poruszałam się seksownie, podkreślając swoje największe walory. Czułam na sobie wzrok facetów, ale nie widziałam ich twarzy. Wszystkie stawały się rozmazane. Świat wokół zaczynał wirować. Dziwne, wypiłam dopiero dwa drinki.
Ed ściągnął mnie ze stolika i pociągnął w stronę kanap. Wyprosił obściskującą się parę, żeby zrobić dla nas miejsce. Posadził mnie na swoje kolana, a ja objęłam go rękami wokół szyi. Połączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Ręka Ed'a z pleców przesuwała się coraz niżej. Odsunęłam się od niego, żeby złapać oddech. Chłopak kreślił drogę pocałunkami po mojej szyi, po czym się w nią wessał. Następnie znowu mnie całował, wariując swoim językiem w głębi moich ust. Nagle przestał i podniósł mnie. Postawił na ziemi, a ja ledwo mogłam ustać. Coś jest nie tak, przecież wypiłam tylko dwa drinki. Złapał mnie za rękę i kierował się w stronę wyjścia. Podczas tej krótkiej drogi nogi okropnie mi się plątały. Gdyby nie to, że mnie podtrzymywał, na pewno bym się wywaliła.
- Wiesz co? Chyba nie czuję się najlepiej.. - stwierdziłam. Chłopak ułożył usta w cienką linię, po czym dalej ciągnął mnie w stronę wyjścia. Starałam mu się oprzeć, ale nie miałam siły.
- Puść ją, ona nie chce nigdzie z tobą iść! - usłyszałam znajomy głos.
- Odpierd*l się gościu! To nie twoja sprawa - odparł wyraźnie wkurzony Ed.
- To ty się od niej odpierd*l! Chodź Kate, wracamy do domu - powiedział stanowczo Zayn. Kur*a, znowu Zayn.
- To moja sztuka dzisiaj - stwierdził Ed i szarpnął mnie za sobą. Zayn nie wytrzymał i wymierzył cios w jego szczękę. Pomimo, że Ed był napakowany, to nie miał siły uchronić się przed kolejną pięścią wycelowaną w jego nos.
- Wystarczy na dziś, idziemy. - Dobrowolnie udałam się za Zayn'em. Droga do samochodu przebiegła w ciszy. Żeby wyrazić swoje poirytowanie zaistniałą sytuacją trzasnęłam drzwiami samochodu. Zayn był nie wzruszony i nadal milczał. Starałam się być cicho, ale nie wytrzymałam.
- Po co to zrobiłeś?! - krzyknęłam, ale on nadal milczał. Głowa mnie już boli od tej ciszy.
- Jak nie chcesz ze mną gadać to się kur*a zatrzymaj! - krzyknęłam ponownie, nie tracąc nadziei, że tym razem odpowie.
- Przestań Kate! - nie wytrzymał.
- Co kur*a?!
- Przestań to robić! Jesteś taka naiwna!
- O co ci chodzi?! - spytałam zdezorientowana.
- On ci kur*a dał tabletkę gwałtu. Wiem, że lubisz sobie poszaleć ze wszystkimi oprócz mnie, ale nie bądź, aż tak pojeb*na!
Zamilkłam na jego słowa. Spojrzałam przez szybę. Łzy mimowolnie popłynęły po moim policzku. Tabletka gwałtu. Zaczęłam sobie przypominać po kolei wydarzenia. Mój Russian Black był normalny, a kiedy się odwróciłam zaczął musować. Jestem taka głupia. Nie powinnam była tego pić.
Dojechaliśmy pod mój dom. Zayn zatrzymał się na podjeździe. Wyszłam z samochodu, a on zrobił to samo. Chciałam wbiec do domu bez pożegnania, zatrzaskując za sobą drzwi, ale Zayn uprzedził mnie, łapiąc moją rękę. Odwróciłam się w jego stronę.
- Dlaczego kur*a ciągle mnie śledzisz, wszędzie za mną łazisz?! - wydarłam się. Nic nie odpowiedział, tylko objął dłońmi moją twarz i złączył nasze usta w pocałunku. Jego miękkie wargi wykonywały świetną robotę. Ale nie mogłam. Od razu go odepchnęłam.
- Dlaczego? Dlaczego każdy oprócz mnie? Dlaczego z każdym możesz się pierd*lić, całować, cokolwiek, a ze mną nawet nie chcesz rozmawiać - spytał.
- Bo nie czuję tego co ty. Nie chcę cię ranić. - Opuściłam głowę. Miałam okropne wyrzuty sumienia.
- Już to zrobiłaś - odpowiedział. Widziałam łzy w kącikach jego oczu. Były pełne bólu. Nie chcę go krzywdzić. Dlaczego mu to robię? Ta chora sytuacja nie ma rozwiązania. Ja po prostu go nie kocham. Choćbym chciała nawet chciała, to nie potrafię.
Zayn odwrócił się i wsiadł do samochodu. Odpalił silnik i odjechał. Osunęłam się na schody i zaczęłam płakać. Tak bardzo nie chcę go ranić. Wiem, że gdybym nawet się z nim przespała to on cierpiałby jeszcze bardziej, ponieważ moje uczucia do niego się nie zmienią. Nie ma takiej opcji.
Wstałam otarłam łzy i powiedziałam do siebie w duchu:
- Kur*a, jestem Kate Black. Ja nie płaczę.
Weszłam do środka. W salonie na kanapie Ariana obściskiwała się z jakimś chłopakiem. Byłam przyzwyczajona do tego widoku, ale dziś nie mogłam na to patrzeć.
Udałam się do mojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Położyłam się w ciuchach do łóżka i momentalnie usnęłam. Prawie nigdy mi się to nie zdarza. Może to przez tą tabletkę?
Obudziłam się dosyć wcześnie. Kiedy weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, momentalnie się przeraziłam. Miałam tusz rozmazany po całej twarzy, a włosy nastroszone, każdy w inną stronę. Chwilę zajęło mi doprowadzenie siebie do normalnego stanu. Żeby dodać sobie pewności w szkole pomalowałam usta czerwoną szminką i założyłam krótką czarną sukienkę.
Na śniadanie zjadłam tosty, choć niespecjalnie miałam na nie ochotę. Starałam się nie myśleć o wczoraj, ale sytuacja z Zayn'em nie dawała mi spokoju.
Ariana była gotowa, żeby odwieść mnie do szkoły. Wydawało mi się, że wczoraj nieźle zabalowała, jednak nie było widać po niej najmniejszych oznak kaca. Zapewne to lata praktyki. Nawet najlepsi mogliby się od niej uczyć. Ariana już nie chodzi do szkoły. Jest starsza ode mnie o pięć lat. Chyba pracuje. Chyba, bo zazwyczaj nie rozmawiamy o jej pracy. Jednak kiedy już rozmawiamy, to dziwnie unika z tematu, a ja staram się nie naciskać.
Pierwsze kilka lekcji minęło całkiem normalnie. Na szczęście nie natknęłam się na Zayn'a. Jednak teraz przyszedł czas na matematykę. Znowu ten pieprzony Braians. Na samą myśl o nim przeszły mnie ciarki.
O dziwo, przez całe zajęcia Braians nie zwracał na mnie uwagi. Czyżby dał sobie spokój?
Zadzwonił dzwonek. Moja radość nie trwała zbyt długo.
- Kate, Niall. Zostańcie jeszcze na chwilę - powiedział nauczyciel. Zrobiliśmy tak, jak powiedział. Ja i Niall, kimkolwiek był zostaliśmy w sali. Podczas, gdy inni wychodzili z sali ja przypatrywałam się chłopakowi. Niall był niezbyt wysoki. Wątpię, żeby pod koszulką kryły się jakiekolwiek mięśnie. Miał piękne niebieskie oczy i blond włosy. Ubrany był w koszulę i sweterek. Chłopak jest ładny, ale nie w moim stylu. Zupełne przeciwieństwo mojego ideału. Ostatnia osoba wyszła z sali, tym samym zostawiając naszą trójkę samą w klasie.
- Kate, - zaczął Braians - zdajesz sobie sprawę ze swoich ocen? Masz same jedynki, żadnej pozytywnej oceny. To twój ostatni rok. Jeśli zawalisz matematykę, to nie zdasz klasy. Nie pójdziesz na studia - prychnęłam na jego słowa.
- A kto powiedział, że chcę iść na studia? - Braians nie zignorował moje pytanie.
- Jesteś naprawdę mądrą dziewczyną, szkoda tylko, że tego nie dostrzegasz. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Niall pomoże ci w nauce. W zamian za korepetycje dostanie ode mnie list polecający do Cambridge, gdzie chce zdawać na studia, ale pod warunkiem, że zdasz z matematyki.
- Nie - odpowiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Co? Dlaczego? Kate, uwierz w siebie. Stać cię na więcej, niż myślisz.
- Dlaczego pan to dla mnie robi?
- Bo ja w ciebie wierzę. Może nie dałem tego po sobie poznać, ale lubię cię. Tymczasem zostawiam was samych, żebyście obgadali wasze korki - powiedział, po czym opuścił salę. Zrobiło mi się głupio, że zupełnie zapomniałam o obecności chłopaka.
- To jak? - spytał, unosząc pytająco brew.
- Dobra - wyburczałam. Te słowa kosztowały mnie naprawdę wiele. Chłopak uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę w moją stronę. Kiedy chciałam podać mu moją, on momentalnie cofną dłoń.
- Co kur*a? - spytałam zbulwersowana.
- Jest jeden warunek.
- Jaki?
- Masz być dla mnie milsza - powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu. Przewróciłam oczami i nie mogłam ukryć małego uśmieszku.
- Dobrze - odparłam. Ponownie wyciągnął rękę w moją stronę, ale już jej nie cofnął. Podczas uścisku dłoni przedstawił mi się.
- Niall Horan.
- Pewnie wiesz, jak się nazywam - odparłam znużona. Chłopak podrapał się dłonią po karku.
- Nie za bardzo, a powinienem? Nie mam za wiele czasu na szkolne życie... - Wow. Był pierwszą osobą, która mnie nie znała. Nawet Ed wczoraj znał moje imię. Trochę mi to zaimponowało.
- Kate Black - wypowiedziałam te słowa ze szczerym uśmiechem.
- Jak tam leci, Kate? - spytał barman. Chyba był nowy, bo go nie kojarzę.
- Kiepsko, jesteś tu nowy? - odparłam. Jego twarz wyraźnie spochmurniała. To nie moja wina, że go nie znałam. Nie mogę przecież znać każdego.
- Tak, pracuję tu od kilku dni. Steve trochę mi o tobie poopowiadał - mrugnął do mnie zawadiacko.
- Co ci mówił? - zmarszczyłam brwi. Steve to inny barman. Na szczęście dziś nie ma zmiany. Nic szczególnego między nami się nie wydarzyło. No może raz na zapleczu, ale byłam wtedy nieźle wstawiona.
- Że lubisz się dobrze pobawić - stwierdził i uśmiechnął się szeroko.
- Nie zaprzeczę, ale na nic nie licz - wytknęłam mu język. Chłopak tylko się zaśmiał i wyjął dwa kieliszki. Nalał je do pełna i jeden podsunął w moją stronę.
- Widzę, że mnie nie znasz. W takim razie musimy się poznać. Jestem Mike.
- Kate. - Chłopak przewrócił oczami na moje słowa oczami.
- Przecież wiem, panno Black.
Opróżniliśmy kieliszki. Widziałam, że bardzo chciał czymś go popić, aż się skręcał z palącego uczucia w gardle. Ja z racji wprawy i doświadczenia nie potrzebuję popijać. Mike wrócił do pracy. Ja natomiast dalej sączyłam swojego drinka. Kiedy miejsce obok mnie się zwolniło, usiadł na nim postawny chłopak. Pomimo koszulki dało się zauważyć, że ćwiczy. Był opalonym brunetem z idealnie przystrzyżonym zarostem. W 100% mój typ. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i przysunęłam bliżej.
- Black Russian raz dla tej ślicznej damy - zamówił. Mike podał mi drinka.
- Dlaczego akurat Black Russian? - spytałam zaciekawiona. W odpowiedzi się zaśmiał.
- Black, bo tak masz na nazwisko, a Russian, bo wydajesz się mieć mocną głowę, jak Rosjanie - odparł. Zaśmiałam się na jego słowa. Ja patrzyłam mu się w oczy, a on mi w.. cycki. Typowe. Fascynacje chłopakiem przerwał mi ktoś z tyłu. Odwróciłam się na szturchnięcie, ale za mną nikt nie stał, więc wróciłam do nowo poznanego chłopaka. Zauważyłam, że mój drink musuje.
- Dlaczego on tak buzuje? - spytałam się.
- Pierwszy raz go pijesz? - Dam uciąć sobie rękę, że się zarumienił.
- Tak - odrzekłam.
- To takie połączenie alkoholi. Można powiedzieć, że to efekt specjalny. - Wzruszył ramionami.
Luźna rozmowa toczyła się dalej, a ja opróżniłam swój napój. Poczułam nagły przypływ energii. Złapałam Ed'a za rękę i zaciągnęłam na parkiet. Jego ręce wędrowały po moim ciele. Kiedy ścisnął mój pośladek, tylko się zaśmiałam i tańczyłam dalej. Po chwili wszystko jakby zwolniło, a energia mnie już rozsadzała. Zwinnym ruchem wskoczyłam na stolik. Poruszałam się seksownie, podkreślając swoje największe walory. Czułam na sobie wzrok facetów, ale nie widziałam ich twarzy. Wszystkie stawały się rozmazane. Świat wokół zaczynał wirować. Dziwne, wypiłam dopiero dwa drinki.
Ed ściągnął mnie ze stolika i pociągnął w stronę kanap. Wyprosił obściskującą się parę, żeby zrobić dla nas miejsce. Posadził mnie na swoje kolana, a ja objęłam go rękami wokół szyi. Połączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Ręka Ed'a z pleców przesuwała się coraz niżej. Odsunęłam się od niego, żeby złapać oddech. Chłopak kreślił drogę pocałunkami po mojej szyi, po czym się w nią wessał. Następnie znowu mnie całował, wariując swoim językiem w głębi moich ust. Nagle przestał i podniósł mnie. Postawił na ziemi, a ja ledwo mogłam ustać. Coś jest nie tak, przecież wypiłam tylko dwa drinki. Złapał mnie za rękę i kierował się w stronę wyjścia. Podczas tej krótkiej drogi nogi okropnie mi się plątały. Gdyby nie to, że mnie podtrzymywał, na pewno bym się wywaliła.
- Wiesz co? Chyba nie czuję się najlepiej.. - stwierdziłam. Chłopak ułożył usta w cienką linię, po czym dalej ciągnął mnie w stronę wyjścia. Starałam mu się oprzeć, ale nie miałam siły.
- Puść ją, ona nie chce nigdzie z tobą iść! - usłyszałam znajomy głos.
- Odpierd*l się gościu! To nie twoja sprawa - odparł wyraźnie wkurzony Ed.
- To ty się od niej odpierd*l! Chodź Kate, wracamy do domu - powiedział stanowczo Zayn. Kur*a, znowu Zayn.
- To moja sztuka dzisiaj - stwierdził Ed i szarpnął mnie za sobą. Zayn nie wytrzymał i wymierzył cios w jego szczękę. Pomimo, że Ed był napakowany, to nie miał siły uchronić się przed kolejną pięścią wycelowaną w jego nos.
- Wystarczy na dziś, idziemy. - Dobrowolnie udałam się za Zayn'em. Droga do samochodu przebiegła w ciszy. Żeby wyrazić swoje poirytowanie zaistniałą sytuacją trzasnęłam drzwiami samochodu. Zayn był nie wzruszony i nadal milczał. Starałam się być cicho, ale nie wytrzymałam.
- Po co to zrobiłeś?! - krzyknęłam, ale on nadal milczał. Głowa mnie już boli od tej ciszy.
- Jak nie chcesz ze mną gadać to się kur*a zatrzymaj! - krzyknęłam ponownie, nie tracąc nadziei, że tym razem odpowie.
- Przestań Kate! - nie wytrzymał.
- Co kur*a?!
- Przestań to robić! Jesteś taka naiwna!
- O co ci chodzi?! - spytałam zdezorientowana.
- On ci kur*a dał tabletkę gwałtu. Wiem, że lubisz sobie poszaleć ze wszystkimi oprócz mnie, ale nie bądź, aż tak pojeb*na!
Zamilkłam na jego słowa. Spojrzałam przez szybę. Łzy mimowolnie popłynęły po moim policzku. Tabletka gwałtu. Zaczęłam sobie przypominać po kolei wydarzenia. Mój Russian Black był normalny, a kiedy się odwróciłam zaczął musować. Jestem taka głupia. Nie powinnam była tego pić.
Dojechaliśmy pod mój dom. Zayn zatrzymał się na podjeździe. Wyszłam z samochodu, a on zrobił to samo. Chciałam wbiec do domu bez pożegnania, zatrzaskując za sobą drzwi, ale Zayn uprzedził mnie, łapiąc moją rękę. Odwróciłam się w jego stronę.
- Dlaczego kur*a ciągle mnie śledzisz, wszędzie za mną łazisz?! - wydarłam się. Nic nie odpowiedział, tylko objął dłońmi moją twarz i złączył nasze usta w pocałunku. Jego miękkie wargi wykonywały świetną robotę. Ale nie mogłam. Od razu go odepchnęłam.
- Dlaczego? Dlaczego każdy oprócz mnie? Dlaczego z każdym możesz się pierd*lić, całować, cokolwiek, a ze mną nawet nie chcesz rozmawiać - spytał.
- Bo nie czuję tego co ty. Nie chcę cię ranić. - Opuściłam głowę. Miałam okropne wyrzuty sumienia.
- Już to zrobiłaś - odpowiedział. Widziałam łzy w kącikach jego oczu. Były pełne bólu. Nie chcę go krzywdzić. Dlaczego mu to robię? Ta chora sytuacja nie ma rozwiązania. Ja po prostu go nie kocham. Choćbym chciała nawet chciała, to nie potrafię.
Zayn odwrócił się i wsiadł do samochodu. Odpalił silnik i odjechał. Osunęłam się na schody i zaczęłam płakać. Tak bardzo nie chcę go ranić. Wiem, że gdybym nawet się z nim przespała to on cierpiałby jeszcze bardziej, ponieważ moje uczucia do niego się nie zmienią. Nie ma takiej opcji.
Wstałam otarłam łzy i powiedziałam do siebie w duchu:
- Kur*a, jestem Kate Black. Ja nie płaczę.
Weszłam do środka. W salonie na kanapie Ariana obściskiwała się z jakimś chłopakiem. Byłam przyzwyczajona do tego widoku, ale dziś nie mogłam na to patrzeć.
Udałam się do mojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Położyłam się w ciuchach do łóżka i momentalnie usnęłam. Prawie nigdy mi się to nie zdarza. Może to przez tą tabletkę?
Obudziłam się dosyć wcześnie. Kiedy weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, momentalnie się przeraziłam. Miałam tusz rozmazany po całej twarzy, a włosy nastroszone, każdy w inną stronę. Chwilę zajęło mi doprowadzenie siebie do normalnego stanu. Żeby dodać sobie pewności w szkole pomalowałam usta czerwoną szminką i założyłam krótką czarną sukienkę.
Na śniadanie zjadłam tosty, choć niespecjalnie miałam na nie ochotę. Starałam się nie myśleć o wczoraj, ale sytuacja z Zayn'em nie dawała mi spokoju.
Ariana była gotowa, żeby odwieść mnie do szkoły. Wydawało mi się, że wczoraj nieźle zabalowała, jednak nie było widać po niej najmniejszych oznak kaca. Zapewne to lata praktyki. Nawet najlepsi mogliby się od niej uczyć. Ariana już nie chodzi do szkoły. Jest starsza ode mnie o pięć lat. Chyba pracuje. Chyba, bo zazwyczaj nie rozmawiamy o jej pracy. Jednak kiedy już rozmawiamy, to dziwnie unika z tematu, a ja staram się nie naciskać.
Pierwsze kilka lekcji minęło całkiem normalnie. Na szczęście nie natknęłam się na Zayn'a. Jednak teraz przyszedł czas na matematykę. Znowu ten pieprzony Braians. Na samą myśl o nim przeszły mnie ciarki.
O dziwo, przez całe zajęcia Braians nie zwracał na mnie uwagi. Czyżby dał sobie spokój?
Zadzwonił dzwonek. Moja radość nie trwała zbyt długo.
- Kate, Niall. Zostańcie jeszcze na chwilę - powiedział nauczyciel. Zrobiliśmy tak, jak powiedział. Ja i Niall, kimkolwiek był zostaliśmy w sali. Podczas, gdy inni wychodzili z sali ja przypatrywałam się chłopakowi. Niall był niezbyt wysoki. Wątpię, żeby pod koszulką kryły się jakiekolwiek mięśnie. Miał piękne niebieskie oczy i blond włosy. Ubrany był w koszulę i sweterek. Chłopak jest ładny, ale nie w moim stylu. Zupełne przeciwieństwo mojego ideału. Ostatnia osoba wyszła z sali, tym samym zostawiając naszą trójkę samą w klasie.
- Kate, - zaczął Braians - zdajesz sobie sprawę ze swoich ocen? Masz same jedynki, żadnej pozytywnej oceny. To twój ostatni rok. Jeśli zawalisz matematykę, to nie zdasz klasy. Nie pójdziesz na studia - prychnęłam na jego słowa.
- A kto powiedział, że chcę iść na studia? - Braians nie zignorował moje pytanie.
- Jesteś naprawdę mądrą dziewczyną, szkoda tylko, że tego nie dostrzegasz. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Niall pomoże ci w nauce. W zamian za korepetycje dostanie ode mnie list polecający do Cambridge, gdzie chce zdawać na studia, ale pod warunkiem, że zdasz z matematyki.
- Nie - odpowiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Co? Dlaczego? Kate, uwierz w siebie. Stać cię na więcej, niż myślisz.
- Dlaczego pan to dla mnie robi?
- Bo ja w ciebie wierzę. Może nie dałem tego po sobie poznać, ale lubię cię. Tymczasem zostawiam was samych, żebyście obgadali wasze korki - powiedział, po czym opuścił salę. Zrobiło mi się głupio, że zupełnie zapomniałam o obecności chłopaka.
- To jak? - spytał, unosząc pytająco brew.
- Dobra - wyburczałam. Te słowa kosztowały mnie naprawdę wiele. Chłopak uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę w moją stronę. Kiedy chciałam podać mu moją, on momentalnie cofną dłoń.
- Co kur*a? - spytałam zbulwersowana.
- Jest jeden warunek.
- Jaki?
- Masz być dla mnie milsza - powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu. Przewróciłam oczami i nie mogłam ukryć małego uśmieszku.
- Dobrze - odparłam. Ponownie wyciągnął rękę w moją stronę, ale już jej nie cofnął. Podczas uścisku dłoni przedstawił mi się.
- Niall Horan.
- Pewnie wiesz, jak się nazywam - odparłam znużona. Chłopak podrapał się dłonią po karku.
- Nie za bardzo, a powinienem? Nie mam za wiele czasu na szkolne życie... - Wow. Był pierwszą osobą, która mnie nie znała. Nawet Ed wczoraj znał moje imię. Trochę mi to zaimponowało.
- Kate Black - wypowiedziałam te słowa ze szczerym uśmiechem.
Genialny <333
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny ! ;*
Świetny, mogłabyś mnie informować ?
OdpowiedzUsuń@starbieberdance
Z przyjemnością, ale w jakim sensie mam cię informować? :)
UsuńZapraszam ff o Harry'm "Psychic Love"
OdpowiedzUsuńhttp://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Mam nadzieję, że wpadniesz ;*
Niall, nie Nail ;) a tak to okej c:
OdpowiedzUsuń