sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 8

Zadzwonił dzwonek. Wszyscy kończą lekcję, idą do domu. Ale nie ja. Ja muszę iść na kółko chemiczne. Nie wierzę, że Niall mnie do tego namówił. Może nie będzie tak źle... Co ja gadam, przecież to kur*a chemia! Na dodatek z kujonami, bo kto normalny zostaje po lekcjach w szkole. Szczególnie, że jutro jest bal, a zajęcia w tym dniu zostały odwołane. Dla mnie to przesada. Dziewczyny na ten dzień wynajmują najlepszych fryzjerów, wizażystów, stylistów. Nie potrafię tego pojąć. To tylko głupi bal, po co tyle zachodu?
Wyszłam z sali jako ostatnia. Kiedy odkładałam książki do szafki zauważyłam Zayn'a. Stał niedaleko z grupką dziewczyn, która go otaczała. Od kiedy pamiętam, ma powodzenie u kobiet.
 Moja wścibska natura wygrała. Otworzyłam szerzej szafkę i schowałam się za drzwiczkami, aby mnie nie rozpoznał. Przez wywietrzniki wszystko dokładnie widziałam. Tak zamaskowana z łatwością mogłam podsłuchać ich rozmowę.
- Naprawdę nie chcesz iść na bal? To już jutro - podlizywała się jedna dziewczyna. Dekolt w jej bluzce z pewnością pokazywał za dużo, nawet jak dla mnie, a jestem dość wyzywająco ubierającą się  osobą.
- Zaynuś.. - co kur*a? "Zaynuś?!" - Wiesz, zawsze możesz iść ze mną - zaproponowała inna, trzepocząc przy tym rzęsami. Ta blondynka nie miała zbyt pokaźnego biustu. Mimo, że piersi były ciasno ściśnięte przedramionami, to nie dorównywały wielkością jej koleżance.
Zayn nie był nimi zainteresowany, bo kiedy mówiły nie patrzył na nie, tylko wyciągał kurtę i odkładał rzeczy. Wyglądał na zamyślonego i pochmurnego.
Zarzucił kurtkę na ramię i zamknął szafkę.
- Nie idę na bal - powiedział. Dziewczyny zaczęły się oburzać, zalewać go pytaniami i jeszcze bardziej wypinać swoje walory, aby zmienił zdanię.
- Dajcie mi już spokój - wymamrotał, przeciskając się przez tłum "fanek".
Nie wierzę.
Odłożyłam książki i z impetem trzasnęłam drzwiczkami. Przy moim boku zjawił się chłopak ze szkolnej drużyny sportowej. Oparł się szarmancko o ścianę.
- Co jest, mała? - spytał, bezczelnie przeżuwając gumę. I to ma zrobić na mnie wrażenie?
- Weź spier*alaj - burknęłam zdenerwowana. Nie mam dziś humoru. Odepchnęłam go ręką i stanowczo przeszłam obok niego.
Muszę odreagować, bo inaczej coś zniszczę, albo co gorsza Niall zobaczy mnie w takim stanie.
W wiacie za szkołą nie było dziś Nate'a. Wyciągnęłam szluga z kurtki.
Nie wierzę, że Zayn nie idzie na bal. Pamiętam, że kiedy byliśmy w pierwszej klasie już o nim wspominał i wszystko planował. Zawsze się z niego śmiałam i żartowałam, że jest bardziej kobiecy ode mnie. Ale teraz on nie idzie. To wszystko moja wina. Moja cholerna wina!
Zaciągnęłam się dymem, a przez moje ciało przepłynęła fala ukojenia.
Jestem jak huragan, niszczę wszystko, co napotkam na swojej drodze.
Obejrzałam się dookoła strzepując popiół z końca papierosa. W wiacie poza mną była para obściskująca się na stole. Na drugim końcu zobaczyłam bruneta siedzącego na prowizorycznej ławce z kostki brukowej, podobnej do tej, na której teraz siedzę. Chłopak także palił. Przyjrzałam mu się dokładniej. To Zayn.
Zauważył mnie. Nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Chłopak także się uśmiechnął, a potem spuścił głowę. Potrząsał ją, opierając łokcie na kolanach. Kąciki ust nadal miał wygięte w lekkim uśmiechu, w uśmiechu rozpaczy.
Tak bardzo chciałabym, aby mi wybaczył. Usiadł przy mnie i przytulił, jak przyjaciel. Jak dawniej. Tak mi go brakuje...
Zayn zaciągnął się dymem, a następnie wyrzucił niedopałek na ziemię. Jeżeli dobrze widziałam, nie tylko papieros upadł, ale także pojedyncza łza. Chłopak wstał i nie patrząc w moim kierunku, wyszedł.
Sięgnęłam po nowego szluga. Jeden to zdecydowanie za mało. W oczach zebrały mi się łzy. Świat stawał się coraz bardziej rozmazany. Nie mogłam znaleźć początku zapalniczki. Zdenerwowana rzuciłam nią o ziemię. Słyszałam tylko, jak roztrzaskuje się na małe elementy. Zanurzyłam twarz w dłoniach. To ja doprowadziłam go do takiego stanu.
"Nie idę na bal" - te słowa prześladują mnie. Przewijają mi się w głowie, jak mantra. Chłopak, którego znałam nigdy by tego nie powiedział.
Otarłam łzy, uważając, aby nie rozmazać kresek.

Po drodze do sali chemicznej, wstąpiłam do toalety. Poprawiłam rozmazany makijaż, ale i tak na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest nie tak.
Przez uchylone drzwi zobaczyłam Niall'a i Loren. Dziewczyna siedziała mu na kolanach i obejmowała go za szyję. Wyglądali na takich kur*a szczęśliwych. Oparłam się plecami o ścianę, wzięłam głęboki oddech i weszłam do klasy. W środku oprócz zakochanych byli jacyś dwaj chłopacy.
- Hej - przywitałam się.
- Cześć - odpowiedzieli chórem.
- To ja nie będę wam przeszkadzać - oznajmiła Loren. Pocałowała Niall'a na pożegnanie i wyszła.
Chłopacy przedstawili mi się. Harry był wyższy i miał burzę loków na głowie, a Louis opowiadał świetne dowcipy. Gdyby nie ich okulary i stroje, byliby niezłymi ciachami.
Zajęcia mijały w zaskakująco szybkim tempie. Co chwilę śmialiśmy się z żartów Louis'a. Harry pokazał mi kilka doświadczeń, o których nie miałam pojęcia. Nie sądziłam, że przebywając z kujonami będę się tak dobrze bawić. Kiedy ubierałam kurtkę i miałam już się zwijać, Harry wstąpił na drażliwy dla mnie temat.
- Co jutro robisz? - spytał niewinnie.
- Jeszcze nie wiem - odparłam.
- Słyszałem, że nie masz partnera na bal. I tak sobie pomyślałem, że może no wiesz... poszłabyś ze mną? - wydukał w końcu.
- Przepraszam, ale nie idę na bal. Nie chcę iść - odpowiedziałam fałszywie wykrzywiając w usta w uśmiechu.Harry zmarszczył brwi. Dlaczego kur*a wszyscy poruszają ten temat. Mam dość ciągłego odpowiadania na pytania o miłość, bal. To już nudne. Jeszcze raz ktoś o tym wspomni, a nie ręczę za siebie.
- Stary, Kate uważa, że miłość to gówno - zaśmiał się Niall, próbując mnie wyręczyć. Spojrzałam się w jego stronę.
- Są dwa typy ludzi: realiści i romantycy. Romantycy to ci, którzy cierpią - powiedziałam przeszywając go zabujczym wzrokiem.
- Nie. Jest jeden typ ludzi - romantycy. Realiści to ci, którzy się jeszcze nie zakochali - odpowiedział Niall. W jego oczach widziałam, że mówi prawdę. Uśmiechał się i patrzył mi głęboko w oczy. Takim wzrokiem powodował, że mogłabym uwierzyć w każde jego słowo i zrobić wszystko o co poprosi. Ale jednak mu nie wierzyłam. Za dużo przeżyłam, żeby mu przytaknąć.
- Ja też nie wierzę w miłość - przerwał naszą dyskusję Louis - ale na bal bym poszedł. - Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Dojechaliśmy z Niall'em do jego domu. W przyszłym tygodniu czeka mnie test zaliczający semestr, dlatego codzienne korepetycje to obowiązek.
Dzisiaj jestem bardzo zmęczona i czuję, że niczego się nie nauczę.
- Niall, nie mam dzisiaj siły. Jestem padnięta. Może przełożymy korki na jutro? - spytałam podczas obiadu. To miłe ze strony pani Horan, że go przygotowała również dla mnie. Szkoda, że jeszcze jej nie poznałam. Zawsze jest w pracy.
- Pierwszy i ostatni raz - uśmiechnął się - ale z rana, bo wieczorem jest bal. Porobimy coś, czy jedziesz do domu? - spytał pochmurno, jakby druga opcja nie była satysfakcjonująca.
- Zależy co masz na myśli - odpowiedziałam i zjadłam kolejną łyżkę zupy.
- Podobno nie oglądałaś Wall-E'go...  - Uniósł pytająco brew do góry.
- Super! - wykrzyczała Molly i pobiegła szukać filmu.
- Chyba nie mam wyboru - zaśmiałam się.
Niall poszedł zrobić popcorn. Wcześniej nie przypuszczałabym, że będę się tak cieszyć z oglądania bajki. Ostatnio bardzo się zmieniłam. Im jestem szczęśliwsza, tym coraz bardziej przygnębiona. Te uczucia wzajemnie się wykluczają, a jednak. Im jestem szczęśliwsza, tym bardziej mi czegoś brakuje. Najgorsze, że nie mam pojęcia czego.
Siedziałam na kanapie pomiędzy Niall'em, a jego młodszą siostrą. Wśród nich czuję się jak w rodzinie. Cholernie miłe uczucie.
Film wydaje się ciekawy, ale moje zmęczenie dało górę. Oparłam głowę o ramię Niall'a. Poczułam cudowny zapach jego żelu do kąpieli. Moje powieki stawały się coraz cięższe, nie miałam już siły ich utrzymać.

Leżałam na sofie sama. Niall'a i Molly już nie było. Zerknęłam na zegarek. Kur*a, wychodzi na to, że zasnęłam. Chłopak wszedł do salonu i zaśmiał się.
- Śpiąca księżniczka się obudziła. - Zrobiłam urażoną minę.
- Coś mnie ominęło? - spytałam.
- Oprócz całego filmu i odwiedzin Loren to nic - naśmiewał się ze mnie.
- Loren tu była? - zdziwiłam się.
- Tak, wpadła na chwilkę. Przywiozła mi krawat, który będzie idealnie pasował do do jej sukni - przewrócił oczami. Zaśmiałam się na jego gest.
- Chodź, odwiozę cię do domu.

Po wczesnym spacerze z Wall-E'm spakowałam najpotrzebniejsze książki do torby i udałam się na korki. Jest przed dziewiątą. Rzadko kiedy wstaję tak wcześnie. Pogoda dziś nie dopisuje. Nie pada, ale nad niebem wiszą ciemne chmury.
Zapukałam do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Postanowiłam sprawdzić, czy są zakluczone. Nie były, więc weszłam do domu.
- Niall? - spytałam. Nigdzie go nie widziałam. Spytałam ponownie, ale nadal nic. Rozejrzałam się i zauważyłam go na kanapie. Wyglądał tragicznie. Oczy miał przekrwione, całe zapłakane. Był ubrany w stary podkoszulek i bokserki. Nawet się nie przebrał.  Natychmiast do niego podbiegłam.
- Co się stało? - zapytałam nerwowo.
- Ona.. Loren.. zerwała ze mną - wydukał przez szloch.
- Co kur*a?! - krzyknęłam. Przytuliłam go mocno. Wyciągnęłam chusteczkę z pudełka leżącego na stoliku i otarłam mu łzy z policzków.
- Dlaczego? Podała powód? - spytałam klęcząc przed sofą.
- Nie. Nic nie rozumiem, przecież wczoraj było tak dobrze. - Już czułam, że zbliża się kolejna fala łez u chłopaka.
Ja też nic nie rozumiem. Przed oczami miałam ich wczoraj w sali chemicznej. Byli tacy szczęśliwi. Co się stało, że tak nagle z nim zerwała?
- To na pewno głupi żart - próbowałam go pocieszyć.
Patrzyłam mu głęboko w jego szklane oczy. Przestał ryczeć. Wykonał ruch w moją stronę, którego zupełnie się nie spodziewałam. Pocałował mnie.
Nie odwzajemniłam pocałunku, od razu go odsunęłam od siebie. Wiem, że chciał się pocieszyć. To nie było szczere, to nie mnie kocha. Serce mnie zakuło, kiedy zdałam sobie sprawę, dlaczego to zrobił.
Nagle mnie olśniło. Doszło do mnie coś, co przez tyle czasu od siebie odsuwałam.
- Przepraszam, ale muszę coś zrobić. To nie tu powinnam teraz być - powiedziałam i wyszłam.
Na dworze rozpętała się burza. Lało, jak z cebra. Jadnak to mnie nie zatrzyma. Zaczęłam biec, aby nie marnować ani jednej cennej sekundy. Zadzwonił mój telefon. To Loren.
- Cześć. Proszę, nie przerywaj mi. Pewnie już wiesz, zerwałam z Niall'em. Zerwałam z nim, bo zdałam sobie sprawę, że to wy powinniście być razem. Za każdym razem kiedy widzę was razem on jest taki szczęśliwy. Kiedy zobaczyłam was wczoraj razem, jak spałaś na jego ramieniu. Widzę, jak reaguje, kiedy tylko cię zobaczy. Dajesz mu to coś, czego ja nie potrafię mu dać, choćbym nawet bardzo chciała. On patrzy na ciebie tak, jakby nie widział świata poza tobą. Wiem, bo kiedyś patrzył tak na mnie. Idź do niego. To ty powinnaś teraz przy nim być. - Rozłączyła się. W każdym jej słowie czułam ból.
Zatrzymałam się.
Stoję teraz na środku ulicy przemoczona do suchej nitki. Zupełnie zdezorientowana.
W którą stronę iść?
W tą z której wróciłam, czy w tą w którą zmierzałam?


Jak wrażenia? Lubicie takie tasiemce? :)



13 komentarzy:

  1. Wow,Wow !
    Dlaczego robisz mi to w takim momencie ?!
    Kocham to i kocham tasiemce xD
    Czekam z niecierpliwością na następny :)
    Przez ciebie teraz nie tylko żal mi Zayna, ale i Nialla :(
    Moje dwa biedaki :(

    OdpowiedzUsuń
  2. szła do Zayna tak? no nie wiem :o ja bym wybrała Malika :p a może stworzą trójkącik? to by było ciekawe i inne :>

    http://fighteverysecond-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu ostatnio wszyscy cierpią? To nie fair. Czekam na następny i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, zostałaś nominowana do LBA http://angels-to-fly-fanfiction.blogspot.com/2015/02/liebster-award-iii.html?showComment=1424011785329#c6457757672902249643

    OdpowiedzUsuń
  5. Luduniu! Perfekcyjne! Nie moge sie doczekać nexta💘

    OdpowiedzUsuń
  6. Ejjjjjjj :(
    To tak nie można słyszysz...
    teraz jest mi tak przykro, smutno i wgl tak jakoś nie do życia....
    Wplatasz w to tyle emocji, że nie można się temu dziwić ale no.... tak nie można xD
    Czekam na kolejne mam nadzieję że weselsze :)
    Życzę weny :)

    Zapraszam: http://defend-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ! Zostałaś nominowana do LBA :)

    Więcej szczegółów na http://adifferentblogspot.blogspot.com/2015/03/libster-blog-awards.html

    Gratuluję !! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj! Zostałaś nominowana do LBA
    Szczegóły na http://bolesna-gra-niallfanfiction.blogspot.com/2015/03/j-lba-j-na-poczatek-chwila-wstepu-co-to.html#comment-form
    Gratulację! :) ~ Als

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :*
    Wogóle super blog :*
    Kogo wybierze Kate ?
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział czekam na następny :D przy okazji zapraszam do siebie ----> http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Szukasz spisu?
    chcesz się wybić?
    może poczytać inne blogi?
    Zapraszam do Spis opowiadań o 1D

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj,
    Jeśli chcesz szczerą recenzję swojego bloga, zgłoś się do nas
    http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/p/zamow.html?showComment=1430463983712
    Pozdrawiamy, załoga recenzowisko

    OdpowiedzUsuń